Kocham, wspieram i wymagam


Wychowanie to nic innego jak miłość, wsparcie i wymaganie. Niby nic trudnego, a jednak  nie jest to takie proste. Na początku tej notki proponuję Wam małe ćwiczenie. Na kartce napiszcie sobie pytanie: „Do czego wychowujemy dzieci?” – odpowiedzi zapiszcie w podpunktach. 
Jakie są pierwsze Wasze myśli, gdy patrzycie na tę listę? Kiedy ja robiłam to ćwiczenie, to przede wszystkim pojawił się we mnie podziw i szacunek wobec moich rodziców. Zrozumiałam jak wielkie zadanie wykonali przez te wszystkie lata mojego dzieciństwa. Zrozumiałam jak wielkim wyzwaniem jest wychowanie. Perspektywa wypełnienia wszystkich podpunktów z mojej listy wydała mi się nie do końca wykonalna.
Dziś, gdy robię to zadanie z rodzicami na spotkaniach opiekunowskich, tłumaczę im jak trudna a zarazem piękna jest droga poznawania oraz wychowywania własnych dzieci. Jednocześnie jest to droga, na której każdy z nas popełni jakiś błąd, bo choć nasze cele są wzniosłe i piękne (kochający rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej) to jednak jesteśmy tylko ludźmi, którzy wciąż się uczą i zbierają doświadczenie, którzy mają prawo do błędu. Kiedy to sobie uświadomimy i zaakceptujemy naszą niedoskonałą naturę ludzką, wtedy łatwiej będzie nam przyznać się do naszych potknięć przed samym sobą oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość.  
Na studiach nauczyłam się, że są różne style wychowania, różne postawy rodzicielskie itp. Jednak jak głosi pewne porzekadło: „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Tak właśnie było w moim przypadku. Na początku była to tylko sucha teoria; dopiero później, gdy zostałam mamą przyszedł czas konfrontacji. W usystematyzowaniu wiedzy i wcieleniu jej w życie pomogła mi szkoła dla rodziców. Oto kilka moich ulubionych cytatów, do których chętnie wracam:
Rodzice chyba zapomnieli, iż dzieci bardziej niż czegokolwiek innego potrzebują takich zasad życia, które jasno ustalają, co jest dobre, a co złe. R. Coles
Dzieci potrzebują odnaleźć w swoich rodzicach nie równoprawnych kolegów, ale dojrzałych i dorosłych ludzi. P. Pellegrino
Dla naszych dzieciaków miłość oznacza poświęcony im czas.  P.Callaway
Najlepszym miejscem pod słońcem na ziemi jest dom, w którym rodzice są przystępni i rozważnie unikają wszelkich zachowań, które mogłyby być odczytane jako brak zainteresowania czy jako wyraz pogardy. G. Mac Donald
 Najlepszym miejscem pod słońcem na ziemi jest dom, w którym każda osoba respektuje potęgę słów, bo wie, że mogą one wywołać wstrząs w pozostałych członkach rodziny. G. Mac Donald
Wychowanie jest jak nauka jazdy na rowerze. Nie nauczy jej ojciec, który biegnie za rowerem, ani i ten, który czyta instrukcje po fakcie, gdy dziecko leży już na ziemi. Dziecko, które po raz pierwszy siada na rowerze, musi być tyle razy podtrzymane, co puszczone na swobodę. Sztuka wychowania polega na tym, aby wiedzieć, w którym momencie uczynić pierwszą, a w którym drugą rzecz. P. Pellegrino
Warto pamiętać, że prawdziwa relacja rodzicielska zawiera w sobie dwa aspekty. Pierwszy to miłość, akceptacja i szacunek dla dziecka (szanuję potrzeby i uczucia mojego dziecka, akceptuję trudności i ograniczenia, dostrzegam jego mocne strony i starania, poświęcam mu czas i uwagę). Drugi aspekt to granice, normy oraz wymagania stawiane dziecku (dziecko poznaje prawa i zasady funkcjonowania w świecie fizycznym oraz społecznym, ponosi konsekwencje własnych zachowań).
Dlatego drodzy Rodzice, dzieci trzeba akceptować w całości, natomiast nie należy akceptować niewłaściwych zachowań.

Komentarze

  1. O, to porównanie do nauki jazdy na rowerze do mnie przemówiło, od kilku dni biegam i puszczam :D
    A co to za spotkania opiekunowskie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe my też jesteśmy na tym samym etapie nauki jazdy na rowerze. ;) Odnośnie spotkań to w przedszkolu, w którym pracuję (wiadomo teraz jestem na macierzyńskim) mamy spotkania opiekunowskie z rodzicami. Każdy nauczyciel jest tutorem dla kilku rodzin. Trzy razy (to obowiązkowe, jak trzeba więcej spotkań jest ich oczywiście więcej) przez rok szkolny tutor spotyka się z rodzicami i ustala plan wychowawczy i dydaktyczny pracy rodziców i nauczycieli nad dzieckiem. Rodzice jako Ci co wychowują, przedszkole jako instytucja, która pomaga. :)

      Usuń
    2. Jesli chodzi o wychowanie rodzinne i szkolne super sprawa...
      Mozesz zdradzic jak to dzila i gdzie mozna uczeszczac do takiej szkoly?
      Bo za jakisz czas te tematy beda dla nas wazne ;)
      I w sume fajnie przemyslec takie placowki w ktorych rodzic ma wsparcie...
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Są to tak zwane placówki Sternika, choć niektóre stały się już niezależne i mają różne nazwy. W tych placówkach (jest to model zapoczątkowany w Hiszpanii) przedszkole jest koedukacyjne natomiast kolejne etapy kształcenia sprawowane są w placówkach zróżnicowanych, czyli chłopcy i dziewczynki osobno. Mogą być to całe szkoły lub tylko klasy. Założycielem tego typu szkół jest św. Josemaria Escriva. Nie we wszystkich miastach w Polsce są te placówki, a gdzie mieszkacie?

      Usuń
    4. My z okolic Szczecina ;)

      Usuń
    5. Tak myślałam że Sternik :) A w jakim mieście?

      Usuń
    6. hehe Szczecin hmm... znajomo to brzmi. ;) Moje przedszkole jest w Przylepie - okolice Szczecina. ;)

      Usuń
    7. :) Myśmy się wahali bo miałam wątpliwości co do podziału szkół (na płeć :)), no ale koniec końców jesteśmy zadowoleni. Od jesieni dołączy Ela i już się cieszy, że będzie mieć agendę :P

      Usuń
    8. Agnieszko jesli pozwolisz to sie odezwe do Ciebie w tej sprawie po swietach ;)

      Usuń
    9. No agenda to jest szaleństwo, najważniejsza na świecie. ;)

      Usuń
    10. Anonimowy - pozwalam. ;)

      Usuń
  2. Kiedy zostałam mamą zaczęłam lepiej rozumieć moją mamę... i jej niektóre reakcje/zachowania.
    natomiast fascynujące jest dla mnie ciągle jak ważną rzeczą jest uczenie dzieci mądrych wyborów i... jak czasem niewiele trzeba by zaspokoić ich naturalne pragnienie stanowienia o sobie (no ok, to bardziej o gimnazjalistach już). Tak, by nie musiały na siłę udowadniać "dorosłości" zachowaniami z pogranicza. A najbardziej to trzeba lubić dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam. Czasami jak myślę o tym jak podchodzę do dzieci to lepiej rozumiem dziś np. lęki mojej mamy albo czemu coś było dla niej tak ważne.

      Usuń
  3. Ja jeszcze dodam jeden cytat
    Wychowanie jest sprawa serca...
    Z tym wychowaniem bywa roznie.
    Ja poznalam nauke wychowania z roznych aspekow.
    Inaczej jest przy wychowaniu dzieci od malego inaczej starszych...
    Adopcja pokazala mi wyzwania...
    Wyzwania akceptacji ale tez nauki zmian. Bo saramy sie tak pomagac i zmieniac negatywne zachowania by dziecko zrozumialo dlaczego i nie zmienialo sie dla nas a dla siebie!
    Wsparcie - Milosc i akceptacja to najwazniejsze w rodzinie...
    I na pewno relacje miedzy rodzicami.
    Bo wiem jak nasze relacje miedzy soba wplynely na adoptowanego syna. Poczatki byly trudne odnosil sie ze zloscia jednak widzial nasze odnoszenie sie miedzy soba i w stosunku do dzieci i do niego.
    Mozna powiedziec ze z wilka powoli zaczynal stawac sie owiczka.
    Teraz przychodzi do nas pomimo starych przyzwyczajen (jeszcze czasem sie pojawiaja) i bardzo czesto sam tlumaczy i sie pyta gdy nie rozumie dlaczego tak zrobil cjoc bardzo nie chcial...
    Wiec mysle ze nie ma idealnego rozwiazania na wychowanie...
    Pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm kiedyś usłyszałam, że dziecko najbardziej czuję się bezpiecznie i kochane, kiedy widzi miłość okazywaną między rodzicami, to jak się przytulają, zwracają do siebie itp. Masz racje te relacje są bardzo ważne. A adopcja to szczególnie delikatny temat...- podziwiam Was.

      Usuń
  4. Agnieszko- życie jest bardzo skomplikowane, a każdy człowiek jest jedna wielką indywidualnością. Nie da się ująć w ramy i zasady wychowania. Można mieć dyplomy z psychologii a nie radzić sobie w praktyce z wychowaniem dzieci. Jest takie powiedzenie;
    "szewc bez butów chodzi" a zdarza się, że dzieci nauczycieli są źle wychowane. Z wychowaniem może być tak jak z nauką; "człowiek całe życie się uczy, a głupi [źle wychowany] umiera". Nie mam się co wymądrzać, bo dziś wiem, że do wychowywania innych się nie nadaję. Przede wszystkim brak mi cierpliwości, a z bezradności często popełnia się błędy; pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde dziecko jest inne i do każdego potrzebne jest indywidualne podejście. A w naszej pracy (nauczycieli i pedagogów) jest podobnie jak w innych dziedzinach trzeba pracę oddzielić od gruntu rodzinnego - wiem, to sama po sobie. A nie jest to łatwa praca. Nie wolno też na ulicy np. oceniać zachowań jakiegoś dziecka, bo np. nie wiemy co za tym stoi, nie znamy historii tego dziecka. Czasami złe zachowania nie są ani winą tego dziecka, ani winą jego rodziców, ponieważ wynikają np. z jakiś dysfunkcji. Wychowanie to temat rzeka, ale warto go zgłębiać dla siebie i naszych wychowanków.

      Usuń
  5. Możesz wyjaśnić, co rozumiesz pod stwierdzeniem, że pracę nauczyciel musi oddzielic od gruntu rodzinnego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. aby na własnych dzieciach nie odreagowywać zachowań podopiecznych, po 8 godzinach spędzonych w grupie 20 osobowej poziom cierpliwości spada a poziom zmęczenia fizycznego i psychicznego idzie w górę, także dobrze jest maksymalnie jak się da ograniczyć pracę, którą się bierze do domu itp.

      Usuń
    2. Dziękuję , zgadzam się, do dziś pamiętam jak mi było przykro, gdy zapytałam mamę - nauczycielkę, która ustawiała nas po kątach , czy w szkole na dzieci też tak krzyczy, a mama na to: " nie , w szkole to jeszcze mam cierpliwość".

      Usuń
    3. No niestety jest to bardzo przykre a jednocześnie bardzo zrozumiałe po całym dniu pracy z dziećmi. Widziałam to u siebie, że na Szymonku rozładowywałam napięcie z całego dnia, jak to zobaczyłam to nie tylko mnie to zabolało ale postanowiłam to zmienić i w sytuacjach, kiedy nerwy sięgały zenitu wycofywałam się, i do akcji wchodził mój mąż. A że mamy takie samo patrzenie i tak samo podchodzimy do spraw wychowawczych to wiedziałam, że postąpi jak należy a ja miałam chwilę oddechu aby uspokoić się i później mogłam z synkiem rozmawiać już tak jak się powinno.

      Usuń
  6. Na wychowanie własnych dzieci niemały wpływ ma także to, czy wybaczyliśmy swoim rodzicom błędy wychowawcze, jakie popełnili względem nas. A wybaczyć nie jest trudno, gdy się zrozumie, że takie czy inne zachowanie naszej mamy czy taty nie wynikało z braku miłości, lecz było właśnie błędem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do czego wychowujemy dzieci? Dla innych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, choć wiadomo odpowiedzi jest o wiele, wiele więcej. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz