Jedzie pociąg z daleka...



Czy podróż pociągiem z dziećmi da się lubić? Postanowiliśmy to sprawdzić! Okazją ku takiej podróży było wesele w okolicach Wrocławia. Bilety zarezerwowane miesiąc przed planowaną podróżą, więc cena okazała się przyzwoita. Zdecydowaliśmy się na przedział dla osób podróżujących z dziećmi do lat 6. No to jedziemy! Pierwsze wrażenie bardzo dobre. Nasz przedział był sześcioosobowy z czego cztery miejsca zarezerwowane były dla nas, oznaczało to że może dosiąść się do nas tylko jedna osoba podróżująca z dzieckiem. Nikt się do nas nie dosiadł, było idealnie. Bagaże i wózek zmieściliśmy w przedziale a i tak czuliśmy się swobodnie. Warunki porządkowo – sanitarne były bardzo dobre. Tu przewoźnik zdał egzamin celująco!
Gorzej było z powrotem. Tylko czy mogę mieć pretensje do przewoźnika? A może wciąż jest to bezmyślność ludzka? Wsiadamy za Wrocławiem, warunki rezerwacji takie same jak wcześniej. Pociąg zahamował z piskiem co wystraszyło mi Szymonka, więc trochę oszołomiony trzymał się kurczowo mojej ręki, oprócz tego trzymałam też Marysię, jest dużo ludzi, ale co tam przeciskam się z dziećmi do swojego przedziału przecież mam rezerwacje. No właśnie, jest nasz przedział! Otwieram drzwi i mnie zamurowało, wszystkie miejsca są zajęte. Zaskoczona pytam ludzi czy mają rezerwację a oni, że nie. Jest mi naprawdę gorąco, Marysia wyczuwa napiętą atmosferę, zaczyna płakać i… Nic, nikt nie drgnął – wszyscy czekają na to aż podam numery miejsc objęte naszą rezerwacją mając nadzieję, że to nie jest miejsce, które zajęli. Mąż z bagażami i wózkiem utknął  na korytarzu i krzyczy do mnie podając mi nasze miejsca. Udało się! Z wielką łaską trzy osoby ustąpiły (a właściwie oddały nam nasze miejsca), jeden pan domyślny sam nie czekając na numer wyszedł z przedziału. Ulokowaliśmy się, ale było duszno. Na nasze bagaże nie było miejsca. Dajemy ludziom swoimi uwagami znać, że jest to przedział dla osób z dzieckiem, czyli poza nami powinny tu być np. 3 osoby dorosłe z jednym dzieckiem (tym razem nasz przedział był ośmioosobowy) ale nikogo to nie rusza. Na szczęście w Poznaniu (po trzech godzinach męczarni) część osób wysiadła a część przeszła do przedziału obok, który akurat się zwolnił. Dzięki temu komfort podróży poprawił się. Jeżeli chodzi o inne warunki to w toalecie było brudno i brak wody przede wszystkim w „spłuczce”, co zaliczamy jako minus dla przewoźnika.
Podsumowując uważamy, że podróż pociągiem z dziećmi da się lubić, trzeba tylko pamiętać o kilku zasadach:
- jeżeli jest możliwość to warto jak najwcześniej zrobić rezerwacje dzięki czemu mamy nie tylko gwarancje miejsca ale i tańsze bilety
- dla podróżujących z dziećmi super sprawą są przedziały właśnie do podróży z dziećmi, warto też dopytywać się o przedziały  sześcioosobowe, wiadomo mniej osób większy komfort
- niestety chyba nie warto być zbyt uprzejmym, czasami trzeba zawalczyć o swoje ale nie winie tu przewoźnika a raczej ludzką obojętność
A swoją drogą ciekawa jestem jakbyście zareagowali w takiej sytuacji, jaka nas spotkała w drodze powrotnej? Jak to mój mąż stwierdził, że może warto narobić rabanu, używając wulgaryzmów i wypędzając ludność z przedziału bez rezerwacji? Nie jest to łatwe, po czasie piszę o tym spokojnie, ale trzy godzinna podróż w ciasnocie, duchocie z dwójką dzieci, tobołami i wózkiem była bardzo męcząca.

Komentarze

  1. My pociągami jeździmy często :) I zajmujemy cały przedział :P Takie sytuacje że wsiadamy, a tu wszystkie miejsca zajęte zdarzają się nam często, ale kiedy tylko mówimy (grzecznie i stanowczo) że mamy te miejsca wykupione, to ludzie bez problemu się przenoszą gdzieś indziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie jeździłam pociągiem. Nie mam rozeznania -jak bardzo są one obłożone. Nasze wnuczki bardzo się cieszyły na podróż pociągiem. To była dla nich atrakcja. Twoje spostrzeżenia i rady mogą być przydatne, jak bym chciała sprawić frajdę wnukom, lecz na krótkiej trasie, aby ich nie zrazić do tej formy podróżowania;
    pozdrawiam Was; Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz