5 km myśli



Biegamy – ruszamy się, dążymy do spełnienia naszych postanowień. Mój ideał to 3 biegi w tygodniu, niestety wychodzą mi 1 lub 2 wyjścia. Trzeba to zmienić! Jeszcze bardziej zmotywować się do działania!
Razem z mężem wprowadziliśmy sobie dni treningowe. Funkcjonuje to tak, że dni nieparzyste w kalendarzu to treningi Krzysia a dni parzyste należą do mnie. Kiedy jedno z nas ma „swój dzień” to współmałżonek przejmuje na siebie opiekę nad dziećmi tak, aby to drugie mogło mieć część wieczoru dla siebie.
Nie zawsze mam ochotę wyjść i pobiegać, co wtedy? No przecież nie mogę zmarnować mojego dnia treningowego hehe… Wtedy włączam w telewizorze moje ulubione programy i ćwiczę, grunt żeby się nie poddać i nie legnąć na kanapie z ciastkami.
A wracając do biegania, którym jestem coraz bardziej zafascynowana to podziwiam każdego biegacza. Zarówno tego, co zaczyna tak jak ja, jak również tych dla których biegi stały się już pewnym stylem życia. Coraz bardziej odkrywam, że każdy kilometr zasługuje na uznanie, nie ważne czy w końcowym rezultacie przebiegniemy królewskie 42 km, czy będzie to zaledwie 5 km, ważne jest to dlaczego biegniemy, i że przełamujemy swoje słabości kształtując tym samym nasz charakter. Dotychczasowy mój rekord (jeżeli chodzi o dystans) to 8 km. Jednak przeważnie biegam po 5 km a każdy kilometr to dla mnie nie tylko wysiłek fizyczny ale też próba dyscypliny i charakteru.
1 km – Jest dobrze! Jest pięknie! Wyszłam – brawo ja! GPS działa jak należy, serducho bije dobrze – dziś dam czadu!
2 km – Ojej dopiero 2 km? Niemożliwe! Pewnie mój zegarek źle działa!
3 km – O matko! Padam! Bolą mnie nogi i chcę do domu! Jaka ja głupia byłam, czemu dałam się tak wrobić? Dlaczego, no dlaczego?  Poskarżę się mamie!
4 km – Ciało mówi nie, mózg mówi tak! Dam rade!
5 km – Już koniec? Nie, no super! Czuję się zmęczona ale zadowolona – no dobra, pękam z dumy! Następnym razem pobiegnę więcej! Power is back!   
Tak to ze mną jest przez te 5 km.😉

Komentarze

  1. Szacun! że Wam się chce chcieć :) mnie by się nie udało przebiec ani 1 km. Leżę sobie na kanapie, mąż za uchem mi chrapie! sięgam po kolejne ciastko- pycha; mniam mniam...ile kilogramów przytyłam? dużo, ale co mi tam, podobno "kochanego ciałka nigdy za wiele" więc kocham i leniuchuje; a Was pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami i tak trzeba. ;) A swoją drogą to mam ochotę na coś słodkiego hehe... ;)

      Usuń
  2. Dwa biegi w tygodniu to też świetny wynik, baa dla mnie jeden to już dużo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, ale warto tę liczbę stopniowo zwiększać. ;)

      Usuń
  3. W planie mam dwa a wychodzi zazwyczaj jeden :)))
    Nadrabiam w ogrodzie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe to też dobrze - grunt, że nie na tapczanie.

      Usuń

Prześlij komentarz